Wiem, że nie potrzeba wielkich pałaców czy zamków by zrobić piękną sesję poślubną, ale nie spodziewałam się, że zabierając parę W POLE mogą wyjść tak piękne i pełne miłości zdjęcia. Podejmując się przygody z fotografią ślubną poznaję wiele zagadnień. Rozpoczynając od kontaktu z parą, który nie opiera się tylko na tym, który mamy podczas dnia ślubu. Choć to zdecydowanie najlepsza część mojej pracy – kontakt z ludźmi. Sprawia mi to taką przyjemność, że doskonale wiem o tym iż emanuje wtedy ogromną radością. I zarażam nią! Dlatego z taką łatwością przychodzi mi fotografowanie uśmiechniętych ludzi. A jeśli człowiek się uśmiecha to i też chętnie się otworzy i pokaże jaki jest i jakie siedzą w nim emocje. A jakie emocje towarzyszyły Hani i Łukaszowi podczas naszej sesji w piękne lipcowe popołudnie?
Pamiętam jakby to było wczoraj. Jadąc na sesję razem ze Sławkiem z RENTZ (swoją drogą, kręci takie filmy, że głowa mała!) podziwiałam naturę w pełnej krasie przy powolutku zachodzącym słońcu. Nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania z Hanią i Łukaszem. Jest to para, na którą wystarczy spojrzeć by wiedzieć jak duże uczucie ich łączy. Gdy dojechaliśmy na miejsce zastanawiałam się w jaki sposób ująć to miejsce i tych dwoje w najpiękniejszy sposób, ale gdy tylko ich zobaczyłam wszelkie moje wątpliwości odnośnie nadchodzącej pracy odeszły w zapomnienie.
Wracając myślami do tego dnia przypomina mi się fragment słów, które powiedziała mi Hania na samym początku – “sesja odbywa się tak szybko, bo Łukasz wyjeżdża i nie będę go widziała przez dłuższy czas”. Wiedziałam wtedy, że muszę wykonać takie zdjęcia, które obojgu będą przypominać o sobie nawzajem a i przywołują ciepłe wspomnienia jakie towarzyszyły im podczas naszej sesji poślubnej. Dlatego też przygotujcie się na zdjęcia pełne miłości, uśmiechu, całusów i zbliżającej się tęsknoty…
Fotograf ślubny: Edyta Fotografuje
Film : RENTZ
