Kasia, Rafał, Wiktor i Misza

Każde moje fotograficzne spotkanie wiąże się z delikatnym stresem. Stresem przed nieznanym. Stresuję się pierwszym spotkaniem, ale też i ekscytuję. Tuptam nóżkami z niecierpliwością, bo wiem, że ktoś na mnie czeka i na to, że stworzę mu piękne i pamiątkowe zdjęcia. 
I tak też było kiedy otrzymałam zaproszenie od Kasi na ich pierwszą rodzinną sesję. Zaprosili mnie do swojego pięknego domu z wielkimi oknami i drewnianym dachem. Czułam się oczarowana ich obecnością i onieśmielona zaproszeniem. W końcu Kasia kiedyś zajmowała się fotografią. Obecnie razem z mężem – Rafałem prowadzą cudowny sklep z rękodziełem “Plener” w którym możecie zakupić sobie cudowne rzeczy z naturalnymi kamieniami. 

Od czasu naszej sesji minęło dość sporo czasu. W życiu Kasi i Rafała pojawiła się tuż obok Wiktora mała członkini rodziny Jagna. Była to moja pierwsza sesja rodzinna, którą robiłam komuś kogo nie znam tak dobrze jak własną rodzinę. Ale też nie martwiłam się AŻ TAK bardzo, bo wiedziałam, że wpadłam w dobre ręce. W końcu to dzięki Kasi, jej wsparciu i cotygodniowym kopniakom w tyłek jestem tu gdzie jestem, wiedząc, że tworzę coś dobrego. To spotkanie pozwoliło mi utwierdzić się w przekonaniu, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny 🙂

Pewnych spraw w sesji rodzinnej, tym bardziej jeśli mówimy o sesji w domu nie jesteśmy w stanie zaplanować. Tą sprawą był sen. Wiktor uciekł na krótką drzemkę, podczas której Kasia oprowadziła mnie po swojej naturalnej pracowni pokazując jak tworzy swoją rzemieślniczą biżuterię. Plener to miejsce w którym każda z tej piękniejszej strony świata znalazłaby coś dla siebie. Kamienie emanują i wyzwalają z nas to co prawdziwe. Zresztą, nie tylko piękniejsza strona, dla mężczyzn też tam coś znajdziecie 🙂

Czy po obejrzeniu tych zdjęć muszę Was przekonywać jaką piękna pamiątką jest sesja zdjęciowa? Nie mówiąc już o tym ile przy niej zabawy! Szczególnie z takimi małymi brzdącami i takim czworonożnym szkrabem jakim jest Misza 😛

Dodaj komentarz